Muzeum Sentymentów w Kowarach

Muzeum Sentymentów było jedną z atrakcji, które odwiedziliśmy będąc w Karkonoszach w Osadzie Śnieżka. W okolicy było wiele miejsc do odwiedzenia, a to skusiło nas nietypową wystawą nawiązującą do czasów PRL i dawnych lat.

Odwiedziny w tym miejscu były bardzo udane – odżyło wiele wspomnień i zobaczyliśmy ogrom eksponatów z tamtej epoki. Mogliśmy też naszym dzieciom pokazać, jak wtedy wyglądało życie i co to jest magnetofon :-).

Co prawda byliśmy w Muzeum już jakiś czas temu, a ekspozycja się nieco zmieniła (i zmienia stale), ale była to tak ciekawa i sentymentalna wycieczka, że musieliśmy ją tu opisać.

Lokalizacja

Muzeum mieści się w budynku dawnej Fabryki Dywanów w Kowarach przy ulicy Zamkowej.

Dojazd jest trywialny, można spokojnie zaparkować przed wejściem. Będąc tutaj można przy okazji odwiedzić pobliski Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska.

Muzeum mieści się na pierwszym piętrze, gdzie kupimy bilety.

Bilety i sklepik

Koszt wstępu jest niezbyt wysoki, nawet jeśli przyjeżdża się kilkuosobową rodziną. Można wszystko zobaczyć nawet w pół godziny, ale można spędzić tutaj nawet godzinę albo dłużej, o ile chcemy dokładnie obejrzeć masę ciekawych eksponatów i zabytków sprzed kilkudziesięciu lat.

Kupując bilety naprawdę warto zobaczyć dostępne pamiątki i kupić coś, co będzie nam przypominać dawne czasy i samo Muzeum.

Aktualny cennik znajduje się na stronie Muzeum pod tym linkiem.

Przed przyjazdem warto sprawdzić na powyższej stronie godziny otwarcia – są różne w zależności od miesiąca.

Niedaleko kasy i sklepiku na ścianie jest powieszona mapa, na której możemy oznaczyć miejsce, z którego przyjechaliśmy – widać, że goście pochodzą z całej Polski i nie tylko :-).

Wystawa

Wystawę najlepiej oglądać z przewodnikiem, dzięki czemu dowiemy się wielu ciekawostek o dawnej fabryce, o historii wystawy i poszczególnych ekspozycjach. Dzięki ciekawej opowieści dowiedzieliśmy się, jak niegdyś produkowano dywany i jak zakład pracował kilka dekad wcześniej. Dodatkowo zobaczyliśmy trybunę, z której w 1978 roku przemawiał tu Edward Gierek.

Muzeum to 11 pokoi tematycznych na powierzchni 450 m2, z których każdy przedstawia zbiór eksponatów związanych z konkretną kategorią.

Pokój prezesa i sekretariat

Jednym z pokoi, który widzieliśmy jako pierwszy i od razu wprowadził nas w klimat był pokój prezesa – poczuliśmy się jakbyśmy oglądali jeden filmów Stanisława Barei.

Gabinet lekarski

Gabinet lekarski nieco przeraził, jednak kiedyś rzeczywiście tak to wyglądało i nijak się ma do dzisiejszych standardów.

W drodze do kolejnych pokoi na korytarzu mijaliśmy co rusz rozstawione ciekawe przedmioty z dawnych lat, które dodatkowo urozmaicały wycieczkę

Kuchnia babci

Kuchnia babci wyposażona w pralkę Franię, typowy kredens i stare akcesoria przypomniała nam, jak kiedyś wyglądały te pomieszczenia (i jak czasem wyglądają nawet dziś).

Pokój dziadków

Pokój dziadków z meblami na wysoki połysk, bicyklem i masą pamiątek wprowadził nas w klimat idealnie.

Salon rodziców

Salon rodziców mieścił eksponaty, które bardzo często widziane były w czasie PRL w większości mieszkań, gdzie rodziny miały identyczne meblościanki i kanapy, a pokoje różniły się tylko dodatkami :-).

Pokój dziecięco-młodzieżowy

Łezkę w oku zakręcił pokój dziecięco-młodzieżowy, w którym były pamiątki, które sami kiedyś mieliśmy jako dzieci. Półko-tapczan był meblem, który w mieszkaniach był często widziany i bardzo „praktyczny” :-). Plakaty, kolekcja puszek, proporczyki, kasety, komputery Commodore i Atari – wielu z nas miało to w swoim pokoju.

Ciemnia fotograficzna

Ciemnia fotograficzna nie wzbudziła w nas wielu emocji, być może dlatego, że nie byliśmy fanami wywoływania zdjęć. Ciekawie było jednak zobaczyć stare klisze, powiększalnik i inne akcesoria kiedyś używane w analogowej fotografii. Dla naszych dzieci było to abstrakcyjne doświadczenie w dobie smartfonów.

Laboratorium fabryki

Tu mogliśmy zapoznać się z technologiami, w których kiedyś były projektowane i produkowane dywany. Mimo wszystko ciekawa ekspozycja, która obrazuje historię zakładu produkującego dywany.

Podsumowanie – czy warto?

Jadąc do Muzeum Sentymentów nastawialiśmy się, że zobaczymy po prostu zbiór eksponatów z PRL. Nie spodziewaliśmy się jednak, że będzie tego taki ogrom i do tego pieczołowicie zaaranżowany na pokoje tematyczne.

Poczuliśmy się jak za dawnych lat, praktycznie od wejścia zanurzając się w poprzednią epokę, a do tego przypominając sobie wiele przedmiotów, które były kiedyś częścią naszego życia. Przy niektórych eksponatach zwyczajnie cieszyliśmy się, że mamy okazję je znów zobaczyć.

Była to dla nas sentymentalna podróż, którą polecamy każdemu – nie tylko dorosłym, którzy pamiętają te czasy. Dzieci też mogą zobaczyć, jak kiedyś mieszkali i żyli ich rodzice widząc mnóstwo historii w jednym miejscu.

W galerii poniżej zamieszczam wszystkie zdjęcia z tej wycieczki.

Skomentuj