Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier

Po bardzo udanej wizycie w Apple Muzeum szukaliśmy innego miejsca, w którym moglibyśmy się zanurzyć w świecie komputerów z dawnych lat. Dość szybko znaleźliśmy Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier, które nie jest może mocno rozreklamowane, ale pomyśleliśmy że damy szansę i spróbujemy.

Jest to trochę inna wystawa od wspomnianego wyżej muzeum – jest bardzo mocno nastawiona na samodzielnie próbowanie dawnych konsol, komputerów i gier, których jest tu całkiem sporo. Dodatkowo jest cała masa innych eksponatów, ale o tym piszemy dalej w tym wpisie. Zapraszamy do czytania :-).

Lokalizacja

Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier znajduje się w przejściu podziemnym pod skrzyżowaniem al. Niepodległości z Trasą Łazienkowską. Najlepiej tu dojechać komunikacją miejską, chyba że macie ochotę na spacer – najbliższe miejsca do zaparkowania samochodu są dość oddalone. Są tu przystanki autobusowe i tramwajowe, bez problemu dotrzecie z centrum (które jest niedaleko), ale i z innych dzielnic.

Można się tu dostać dowolnym wejściem – my akurat weszliśmy od strony GUS, ale można skorzystać z dowolnego wejścia do przejścia podziemnego.

Przejście podziemne to tak naprawdę pasaż handlowy – Warszawska Giełda Elektroniczna – sporo punktów, gdzie kupicie komputery i części i naprawicie swoje komputery.

Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier jest od strony zachodniej, w stronę dzielnicy Ochota.

Poniżej zamieszczam mapkę, którą znalazłem na stronie Muzeum – zobaczycie tu dokładną lokalizację zarówno strefy Retro jak i VR, o której piszę niżej.

Bilety i sklepik

Zaraz przy wejściu kupujecie bilety – warto zwrócić uwagę, albo zapytać o strefę VR. To jest osobny obiekt i nie zwróciliśmy uwagi na jednak wyraźnie widoczny cennik wejść. Bilety do strefy Retro i do strefy VR są osobne, a te dwa miejsca są w zupełnie innych miejscach pasażu. My przy wizycie w strefę retro nie wiedzieliśmy o strefie VR i niestety dopiero po powrocie do domu zorientowaliśmy się, że ominęła nas jedna atrakcja. Aktualny cennik znajdziecie na stronie Warszawskiego Muzeum Komputerów i Gier.

Od razu też (albo przy wyjściu) można kupić jedną z kilku proponowanych pamiątek (książki, kubki, koszulki, ramki pod rejestracje, breloki).

Na terenie muzeum można robić zdjęcia i filmować bez problemu, także korzystajcie :-).

Przy zakupie biletu dostaniecie kartę stałego klienta i po zebraniu kolejnych pieczątek dostaniecie rabat 5% przy kolejnej wizycie (maksymalnie 20% rabatu po czterech wizytach).

Strefa Retro

Strefa Retro to tak naprawdę długi pawilon, w którym w miarę chronologicznie są wystawione konsole i komputery. Możecie korzystać ze wszystkiego co jest włączone i działa – to jest zupełnie inne odczucie niż oglądanie „martwych” komputerów w innych muzeach.

Wystawa jest moim zdaniem dla wszystkich grup wiekowych – dorośli przypomną sobie, na czym się wychowali, nastolatki zdziwią się i zobaczą czym emocjonowali się ich rodzice, a dzieci zwyczajnie się pobawią.

Zaraz obok wejścia jest klon sentymentalnego dla mnie komputera ZX Spectrum. Kiedyś każdy marzył o takiej maszynie i była ona mocno nieosiągalna dla sporej części ludzi w Polsce.

Zaraz obok kultowe Atari , które gościło w wielu domach, a odgłos wczytywania gier z kasety i problemy z tym związane zapamiętam na zawsze :-).

Tuż obok jest Commodore 64, który był moim pierwszym komputerem i był on symbolem (podobnie jak powyższe Atari XE) odwiecznej świętej wojny między „Commodorowcami” a „Atarowcami”.

Kolejna „perełka” to Amiga 500 – marzenie wielu osób w latach 90-tych, a umożliwiające uruchamianie gier, które wtedy na innych komputerach czy konsolach były zupełnie nieosiągalne. Kolorowa grafika, obsługa dyskietek 3,5 cala i szybkość działania, zachwycały wszystkich.

Bardzo ciekawą zabawę mieliśmy w jednej z pierwszych gier – Pong działającej na dość specyficznej konsoli Elwro/Ameprod. Dzisiejsze nastolatki nie zrozumieją pewnie fenomenu tej gry i że potrafiła ona przyssać na długie godziny do monitora (który nie przypomina w żaden sposób tego co mamy dziś w sklepach).

Kolejna konsola – Atari 2600 Junior, która jako jedna z pierwszych umożliwiała wykorzystanie kartridży z grami. Zagraliśmy tu w klasyk – Pacmana – i poszliśmy dalej.

W kilku miejscach są dekoracje, które są stworzone z dyskietek 5,25 cala. Przy okazji – typowo zapisywaliśmy na nich w gęstości HD dane o wielkości do 1,2MB – przy dzisiejszych nośnikach to jest masakrycznie mało, a wtedy wystarczało do większości zastosowań.

Konsola Pegasus może być przywołaniem wspomnień dla wielu osób – gościła (i nadal gości) w wielu domach, mieszcząc wiele gier na jednym kartridżu. Jedną z nich – genialna gra – Mario Bros :-).

W ramach ciekawostki możecie na Nintendo GameCube spróbować zagrać na dość nietypowym kontrolerze w grę Donkey Konga. Konieczny jest refleks jak w grze Guitar Hero :-).

W międzyczasie możecie w gablocie obejrzeć zbiór mini-konsol, które kiedyś były niezwykle popularne (tak jak wersja z Wilkiem łapiącym jajka).

Dalej jest kilka wersji konsoli Sega, na których możecie zagrać już w bardziej kolorowe i efektowne gry, jak Sega Rally.

Playstation w dzisiejszych czasach znają chyba wszyscy, ale pewnie w wersji od 3 do 5 – tu macie okazję zobaczyć, jak wyglądały gry na tej konsoli w jej pierwszej wersji, z kontrolerami jeszcze podłączonymi przewodem.

Zaraz obok jest Playstation 2 dla porównania wyglądu i jakości odtwarzanych gier, które dają lepsze wrażenia od poprzedniej wersji.

Teraz czas na konkurencję – Xbox 360, który zapewne jeszcze jest używany w wielu domach i nadal się sprawdza.

Pomiędzy stanowiskami z komputerami PC jest gablota ze starymi telefonami. Tu możecie zobaczyć, jak około 20 lat temu wyglądały telefony, które nijak się mają do dzisiejszych smartfonów. Mimo wszystko jeżeli ktoś pamięta, jak się grało w węża na Nokii 3210, to pewnie poczuje sentyment do tamtych czasów.

Na komputerach stacjonarnych możecie zagrać w kilka gier – przykładowo w Wormsy, Dooma, Tetris, czy genialną strzelankę Wolfenstein 3D.

Na samym końcu pawilonu znajdziecie kącik czytelniczy. Kilka foteli, stolik szafki i ogromny zbiór czasopism z dawnych lat – Bajtek, Top Secret, czy Secret Service. W latach 90-tych z wypiekami na twarzy kupowało się je w kiosku i czytało, szukając porad o grach i recenzji sprzętu. Nie było wtedy ogólnodostępnego internetu, dlatego to było jedyne okno na świat dla graczy. Można w tej części muzeum spędzić naprawdę dużo czasu :-).

Strefa VR

Oprócz strefy Retro jest tu część Muzeum, w której możecie zagrać w gry VR – Beat Saber, Elven Assassin czy Pavlov VR. Dodatkowo są symulatory wyścigów samochodowych i bieżnia Katwalk.

Bilety na tę strefę są osobne, musicie je kupić dodatkowo, a aktualny cennik znajdziecie na stronie Muzeum. Każda atrakcja ma swój bilet – VR, Katwalk, wyścigi. Można bilety łączyć, co daje nieco lepszą cenę.

Niestety nie odwiedziliśmy tej strefy – jak opłacaliśmy wstęp do Muzeum, nie zauważyliśmy o niej informacji. Poniżej poglądowo umieszczam zdjęcie, które pochodzi ze strony Warszawskiego Muzeum Komputerów i Gier (podobnie jak zdjęcia z tej strefy zamieszczone w galerii na końcu tego wpisu).

Podsumowanie – czy warto?

Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier to miejsce, gdzie znajdziecie zbiór sentymentalnych eksponatów konsol i komputerów. Nie jest ich dużo, ale główną atrakcją jest możliwość zagrania w stare gry na tych prawdziwych sprzętach (a nie na symulatorach). Możecie się poczuć jak za dawnych lat, szczególnie zaglądając do kącika czytelniczego.

Widać, że sprzęt jest ogólnie zadbany, ale chyba z uwagi na wiek, nie wszystko działa idealnie i czasem ciężko się gra. Trzeba brać na to poprawkę i nie denerwować się, a korzystać z zebranego dobrodziejstwa w tym miejscu.

Może to być ciekawy pomysł na spędzenie kilku godzin całą rodziną, albo też jako miejsce na randkę :-).

Jedna uwaga – nie popełniajcie naszego błędu i przychodząc tutaj pytajcie o strefę VR, żeby skorzystać także z tej atrakcji.

W galerii poniżej zamieszczam wszystkie zdjęcia z Warszawskiego Muzeum Komputerów i Gier (zdjęcia ze strefy VR pochodzą ze strony Muzeum).

Skomentuj