Dom w Karwicy Mazurskiej

Pewnego mroźnego styczniowego dnia wpadliśmy na pomysł, żeby już zacząć planować wakacje. Wiadomo – dobre miejsca rozchodzą się „jak ciepłe bułki”, nawet o tej porze roku :-). Nie mogliśmy natrafić na żadną ofertę, która by nas porwała, ale zupełnym przypadkiem zobaczyłem, że mój znajomy (Przemek) oferuje do wynajęcia swój dom w Karwicy Mazurskiej. Pomyślałem, że zarezerwujemy pobyt – na Kaszubach w Osadzie Skoczkowo już byliśmy, Mazury latem są przyjemne, a z naszym Golden Retrieverem, „wodołazem”, jeszcze tam nie byliśmy. 

Wiedzieliśmy, że dom jest bardzo duży, dlatego postanowiliśmy pojechać tam ze znajomymi. W sumie w domu były dwa psy – oczywiście nie było żadnego problemu z przyjazdem ze zwierzakami.

Lokalizacja

Do Karwicy z Warszawy jechaliśmy niedługo – około 4 godzin z postojami (akurat kawałek trasy był dość rozkopany), ale teraz jedzie się trochę szybciej. Dojechać można na kilka sposobów, a nam Przemek doradził jechać przez Ostrołękę i Rozogi. 

Jechało się bardzo dobrze i spokojnie, a okolice Karwicy, jak już dociera się do celu, są malownicze. Niedaleko jest Ruciane-Nida i Mikołajki. Sama Karwica to wieś nad Jeziorem Nidzkim, a dokładnie nad zatoką Zamordeje Wielkie.

Tuż przed samą Karwicą skręca się z drogi do Rucianego-Nida w prawo i tu zaczyna się „przygoda” :-). Droga jest zbyt wąska na dwa wymijające się samochody i trzeba co chwilę jechać po poboczu, które nie jest utwardzone. A że okoliczni mieszkańcy znają trasę i jadą dość szybko, to trzeba trochę uważać :-). W końcu wjeżdżamy do Karwicy mazurskiej, po lewej mijamy niewielki kościółek i za 300 metrów skręcamy w boczną uliczkę prowadzącą do numerów „39”, a celem jest właśnie dom w Karwicy z numerem „39G”.

Samochód można zaparkować przed samym domem. Co prawda jest garaż, ale w środku jest sporo różnych sprzętów i nie za bardzo można wjechać. Nie jest to wielki problem – jest tu bardzo spokojnie i nie ma się co bać.

Okolice domu

Dom jest duży, wybudowany na sporej działce, a miejsca do biegania dla psów i zabaw dla dzieci naprawdę dużo. Jest też całkowicie ogrodzony, także nie ma stresu, żeby psy biegały luzem, a dzieci czuły się swobodnie. 

Pomieści się maksymalnie 16 osób, dlatego nie jest to miejsce do samodzielnego pobytu jedną rodziną – za dużo przestrzeni się marnuje 🙂 Jest 5 sypialni, w tym dziecinna 4 osobowa z łóżkiem piętrowym, 2 salony – dolny z kominkiem i górny z piłkarzykami, do tego duża kuchnia i 2 łazienki. Mogą tu mieszkać nawet 4 rodziny z dziećmi.

Od tyłu jest taras, na którym można w ładną pogodę wypoczywać. My korzystaliśmy z dużego stołu z krzesłami postawionego pod dachem – idealne na śniadania, grilla, czy podziwianie zachodu słońca :-).

Jest mnóstwo trawy, miejsce na ognisko i przenośny grill. Za płotem łąka z biegającymi sarnami i przelatującymi ptakami. Jak się dobrze trafi, to widać coś takiego jak na zdjęciu poniżej:

W garażu są rowery, z których można korzystać i zwiedzać okoliczne, piękne lasy. 

Dom wewnątrz

Po wejściu do domu byliśmy zaskoczeni, że Przemek udostępnił nam swoją własną „oazę spokoju” – wszędzie były zdjęcia jego rodziny, co sprawiło, że poczuliśmy się jak w domu 🙂

Salon na dole jest połączony z kuchnią z pełnym wyposażeniem, do tego jest kominek, łazienka i sypialnie. 

Na górze jest kolejny salon służący jako część rozrywkowa z piłkarzykami i telewizorem. W domu jest internet z sieci komórkowej.

Na górze są kolejne sypialnie i druga łazienka. Ten układ powoduje, że dwie rodziny z dziećmi i psami będą czuły się naprawdę swobodnie i komfortowo.

Atrakcje na miejscu

Jak wspomniałem, dom jest na uboczu i nie jest nad samym jeziorem. Ma to swoje dobre i złe strony. Z jednej strony mamy spokój, z drugiej strony na wiejską plażę trzeba przejść kilkaset metrów wzdłuż głównej ulicy (można też pójść bokiem przez las.

Można to połączyć z obiadem w pobliskim Gościńcu „Wenus” – podają tam naprawdę dobre lokalne jedzenie. Mogę polecić pierogi z jagodami, dzyndzałki, bliny mazurskie i placek mazurski.

Plaża wiejska jest typowo „mazurska” – trawiaste nabrzeże, a obok jest port jachtowy z pomostami. Jest sporo ludzi w sezonie, ale miejsca jest dużo i nie ma problemu z kąpielą.

Jedyna wada okolicznych zabudowań, to pobliski dom wypoczynkowy, który gości rodziny z dziećmi i wieczorami trochę słychać imprezy przy grillu. Mocno to jednak nie przeszkadza i nie psuje atmosfery :-).

Atrakcje w okolicy

Sama Karwica Mazurska położona jest nad zatoką Jeziora Nidzkiego o nazwie Zamordeje Wielkie, około 13 kilometrów na południe od Rucianego–Nidy i 4 kilometry od innej słynnej mazurskiej wioski – Krzyże. Otaczająca od południa i północy Karwicę część Puszczy Piskiej nazywana jest Lasami Karwickimi. Około 2 km na wschód od Karwicy znajduje się Drapacz – binduga nad południowym brzegiem Jeziora Nidzkiego. 

W okolicy są ładne plaże: w Krzyżach , pod Dębem koło Nidy oraz Bobrowa Góra oddalona 1,5 kilometra na północ od Karwicy.

Odległości z Karwicy do: 

  • Ruciane-Nida – 13 km
  • Rozogi – 15 km
  • Pisz – 31 km
  • Mikołajki – 36 km
  • Mrągowo – 36 km
  • Szczytno – 42 km
  • Ostrołęka – 68 km
  • Łomża – 75 km

Okolice Karwicy nie są może zbyt obfitujące w atrakcje, ale można znaleźć kilka ciekawych miejsc dla dzieci i dorosłych. Niestety do niektórych trzeba jechać samochodem około 2 godzin.

Restauracje

Są dwa miejsca, gdzie na pewno warto zjeść coś dobrego i lokalnego:

  • Gościniec Wenus w Karwicy (w drodze na plażę) – są pyszne pierogi z jagodami, dzyndzałki, placek mazurski, lokalne ryby i wiele innych
  • Tusinek w Rozogach – dobre jedzenie – nędza, koźlęcina w bułce, kartacze, sola z kurkami – można się tam wybrać przy okazji wizyty w Mikołajkach

Oprócz restauracji można jeść w domu – jak wspomniałem jest grill, można zrobić ognisko, a w wyposażonej kuchni jest lodówka.

Sklepy

Najbliżej normalne zakupy można zrobić w okolicznym sklepiku wiejskim, mieszczącym się zaraz obok restauracji Wenus (też po drodze na plażę).

Rezerwacja domu

Rezerwacja domu jest naprostsza poprzez Airbnb – oferta jest pod tym linkiem. Niestety Przemek nie udostępnia domu poprzez Booking.com. 

Podsumowanie – czy warto?

Jeżeli jedziecie w przynajmniej 2 rodziny z dziećmi i macie psy – na pewno warto wziąć ten dom pod uwagę. Jest tu cicho, spokojnie i można naładować się pozytywną energią. Nie jest to miejsce dla jednej rodziny – zwyczajnie się nie opłaca i marnuje się połowa tego naprawdę sporego domu.

Przemek, właściciel, nie ma problemu z psami, które też mogą przebywać na lokalnej plaży i kąpać się w jeziorze (pod warunkiem, że nikomu nie przeszkadzają).

W okolicy są miejsca, gdzie można pysznie zjeść i pozwiedzać – jest wiele atrakcji, które może nie są „wystrzałowe”, ale bardzo ciekawe.

Polecam, ale nie dlatego, że znam Przemka – spędziliśmy tu bardzo przyjemnie czas i dlaczego ktoś inny też ma nie skorzystać :-).

Skomentuj