Ostrzycki Las – domki całoroczne w Pierszczewku na Kaszubach

Planując wakacje w tym roku zastanawialiśmy się, gdzie można pojechać z naszymi nastolatkami i psami, żeby odpocząć, ale jednocześnie mieć możliwość pozwiedzania ciekawych miejsc i spędzić aktywnie czas.

Wybór padł na Kaszuby, gdzie już byliśmy w Osadzie Skoczkowo, ale tym razem chcieliśmy sprawdzić nową „miejscówkę”. 

Okazało się, że jest zupełnie nowy kompleks domków, który mieści się nad Jeziorem Ostrzyckim, całkiem niedaleko od wspomnianej Osady – Ostrzycki Las. Wyglądało wszystko świetnie na pierwszy rzut oka, dlatego już nie mogliśmy się doczekać nadejścia lipca i samego wyjazdu. 

Dojazd do Ostrzyckiego Lasu

Nawigacja prowadziła nas bezproblemowo do celu, a sam dojazd był w miarę dobry. Z Warszawy musieliśmy się „przebić” przez autostradę A1, która niestety w sezonie bywa miejscami zakorkowana, szczególnie na bramkach w Nowej Wsi i Rusocinie. Końcowy odcinek zwykłymi szosami był dość krótki, ale miejscami czuliśmy się jak w górach, szczególnie omijając pobliski szczyt – Wieżycę. Ostatni kilometr był najwolniejszy – wąska boczna droga, konieczność zjeżdżania na pobocze i uważania na spacerujących pieszych. Dojechaliśmy w końcu na miejsce i naszym oczom ukazał się Ostrzycki Las :-). Przywitali nas przemili właściciele, którzy byli pomocni w trakcie całego pobytu i tak zaczęła się nasza kilkudniowa przygoda. Byliśmy trochę swego rodzaju testerami, bo byliśmy zaledwie miesiąc po otwarciu.

Kompleks mieści się na wzgórzu, a z każdego z domków jest widok na jezioro i okolicę. Jest dość stromo, co z jednej strony zmusza do wysiłku za każdym razem jak wybieramy się na wycieczkę, czy do sklepu, ale z drugiej strony – czy przyjeżdżamy na urlop, żeby chodzić po płaskim terenie? :-). Domki, co istotne, są całoroczne i ogrzewane – można bez problemu pojawić się w zimie, żeby skorzystać z pobliskich stoków narciarskich.

Bardzo ważna informacja dla „psiarzy” – bez problemu można z nimi przyjechać za niewielką dodatkową opłatą. Trzeba jedynie uważać na jezioro – nie ma ogrodzenia, a nasze Golden Retrievery już pierwszego dnia pognały do wody i do końca wyjazdu były znane jako „uciekinierzy” :-).

Parking jest zlokalizowany na dole, zaraz obok sporego trawiastego boiska i nie za bardzo jest sens (i możliwość) podjeżdżania samochodem do domku. Można oczywiście na chwilę się zatrzymać, żeby wypakować bagaże, ale później najlepiej zostawić auto w wyznaczonym miejscu – jest jak wspomniałem mocno pod górę, także w zimie może być problem z wjazdem.

Poniżej plan obiektu zaczerpnięty ze strony Ostrzyckiego Lasu, który da Wam pogląd na rozlokowanie domków. Przy rezerwacji wybiera się konkretną nazwę każdego z nich i warto wiedzieć, jakiej wielkości są i w którym miejscu się znajdują – im dalej od jeziora, tym wyżej (a „Jodła” jest na samym szczycie wzgórza).

Świerk, Sosna i Modrzew to najmniejsze domki, które są przeznaczone dla maksymalnie 4 osób, a Dąb, Buk, Brzoza, Jesion i Jodła są większe, do 6 osób. My z uwagi na dwóch nastolatków i dwa psy wybraliśmy Dąb.

Każdy domek z tarasem jest otoczony niewielkim trawnikiem (zupełnie wystarczającym do odpoczynku), a na wyposażeniu jest stół z krzesłami, grill i są (zakupione już niestety po naszym wyjeździe) leżaki. Trawnik przy domku Dąb, w którym byliśmy, ma dodatkowy atut – znajduje się pod drzewami zapewniającymi cień. Świetnie nadaje się na odpoczynek z mniejszymi dziećmi. Jest na tyle duży, że można postawić wózek ze śpiącym dzieckiem, czy rozłożyć kocyk. Nie musimy się martwić o dostęp do wody – w ścianie jest kran, którym możemy napełnić na przykład dmuchany basenik przywieziony ze sobą. Można nawet pograć w badmintona, czy położyć się na kocyku z książką. Trawa jest zadbana i regularnie przycinana.

Widok z domków jest genialny i zdarzało się, że po prostu siadaliśmy na tarasie i podziwialiśmy okolicę. Czuliśmy się jakbyśmy byli nad górskim jeziorem :-).

Domki wewnątrz

Domki nie są super duże, ale są bardzo przytulne i spokojnie wystarczają do wygodnego odpoczynku. Nasz Dąb mieścił salon, łazienkę, osobną sypialnię na dole i spore pomieszczenie (drugą sypialnię) na antresoli na poddaszu. Mniejsze domki z tego co zdążyliśmy się zorientować, nie mają antresoli, dlatego też może w nich spać o 2 osoby mniej.

W salonie jest rozkładana kanapa, stół, telewizor, aneks kuchenny i schody prowadzące na antresolę. W kuchni jest wszystko co potrzebne, łącznie z mikrofalówką, lodówką i zmywarką, ale są też niezbędne sprzęty, czajnik, garnki, talerze, szklanki i sztućce.

Jest też kominek, ale nie mieliśmy okazji wypróbować – było bardzo ciepło w czasie całego naszego pobytu tutaj, ale były ślady rozpalania, czyli pewnie działa :-).

Z salonu jest widok na okolicę i jezioro przez okno, które jest na całą ścianę domku. Ma to niewielką wadę – w bardzo słoneczne dni wnętrze się mocno nagrzewa przez szyby. Da się jednak wytrzymać, a słońce szybko się chowa za okolicznymi drzewami. Dodatkowo większość okien w domkach ma możliwość zasłonięcia (rolety, plisy). W przyszłym roku ma być możliwość zasłonięcia także trójkątnego okna pod dachem w salonie (które to okno teraz nie ma takiej opcji).

Dolna sypialnia to osobne pomieszczenie ze sporym łóżkiem, szafą ubraniową, komodą i oknem. To było nasze pomieszczenie z uwagi na 2 psy, które nie odstępują nas na krok, a poza tym nie było technicznej możliwości, żeby weszły po stromych schodach na antresolę.

Łazienka jest bardzo sympatyczna i widać, że włożono tu dużo wysiłku w wyposażenie wysokiej jakości. Jak byliśmy, prysznic był zupełnie otwarty, ale po naszym wyjeździe pojawiły się zasłonki, które zabezpieczają przed zalaniem całego pomieszczenia. Jest to kolejny przykład, że właściciele słuchają swoich gości i cały czas udoskonalają wyposażenie całego kompleksu domków.

Górna sypialnia na antresoli jest bardzo przestronna i mieści dwa osobne łóżka, które są idealne dla dzieci – są całkiem spore, a na piętrze są też podstawowe otwarte szafki na rzeczy i mała komoda.

Bardzo dobrym rozwiązaniem ułatwiającym odpoczynek na górnym poziomie domku są ciemne zasłony. Ma to szczególne znaczenie, jeśli antresolę zamieszkują na przykład starsze dzieci. Zasłony można zasunąć na całej szerokości ażurowej ścianki, dzięki czemu wieczorem można mieć trochę prywatności i odciąć się od życia toczącego się na dolnym poziomie (telewizja, światło, itp.).

Muszę w tym momencie wspomnieć o schodach, które po złożeniu wyglądają jak drabina na górę. Inne pewnie by się w tym domku nie zmieściły i właściciele postawili na wysuwane na kółkach z barierkami. Jedyna ich wada, to że naprawdę są strome i trzeba ostrożnie wdrapywać się na górę, a szczególnie uważać przy schodzeniu.

W domku jest oczywiście WiFi (punkt dostępowy wisi przy drzwiach wejściowych), Ale nie ma też problemu z zasięgiem sieci komórkowych.

Właściciele w czasie całego naszego pobytu interesowali się nami i czy mamy wszystko co potrzebne. Dostaliśmy dwa wiatraki, suszarkę na pranie i byli na każde wezwanie, jeśli by się cokolwiek działo w domku. Jeżeli ktoś przyjeżdża z małym dzieckiem, jest dodatkowa opcja dostawienia łóżeczka, krzesełka do karmienia i zapewnienia pościeli za niewielką opłatą.

Atrakcje na miejscu

Na miejscu jest praktycznie wszystko co potrzebne do wypoczynku, jeżeli mamy ochotę zostać na miejscu. Na samym dole, przy wjeździe na teren jest spore boisko do piłki nożnej z bramkami – w czasie gdy byliśmy nie można było zbyt mocno kopać, bo piłka leciała w stronę jeziora. Właściciele jednak już z tego co się dowiedzieliśmy zamontowali odpowiednią siatkę, żeby nie było tego stresu :-).

Nieco powyżej, nad parkingiem jest miejsce do wypoczynku z placem zabaw – są ławki, stół, kamienny grill. Można się zrelaksować i zapewnić rozrywkę dzieciom, jednocześnie podziwiając widok na jezioro.

Na samej górze, zaraz obok domku „Jodła” jest sauna i balia (za dodatkową opłatą) z pięknym widokiem na domki i jezioro. Chęć skorzystania trzeba zgłosić właścicielom kilka godzin wcześniej, żeby zdążyli wszystko przygotować.

Atrakcje w okolicy

Ośrodek mieści się w samym sercu Szwajcarii Kaszubskiej, tuż obok rezerwatu Ostrzycki Las, całkiem niedaleko od Trójmiasta (gdzie jest też masa atrakcji dla rodzin z dziećmi). Jest mnóstwo szlaków rowerowych, spacerowych i pięknych okoliczności przyrody. Poniżej wymieniam wybrane atrakcje jako pomysły na wycieczki bliższe i dalsze:

Gdzie pójść nad wodę?

Domki są świetnie umieszczone tuż nad Jeziorem Ostrzyckim, a zaraz obok jest Jezioro Patulskie. Wybrałem dla Was trzy miejsca, które przetestowaliśmy z naszymi psami. Oprócz nich oczywiście można skorzystać z pomostu, który jest widoczny z domków. Teoretycznie nie ma za bardzo jak zejść do wody (nie ma plaży), ale widzieliśmy wiele osób, które mimo wszystko kąpały się w jeziorze w tym miejscu :-).

Jako pierwszy przetestowaliśmy niewielki pomost z zejściem do wody, który nasze psy bardzo dobrze zapamiętały i później od razu się kierowały w to miejsce :-). Idzie się tu w lewo drogą wzdłuż jeziora, w stronę rezerwatu Ostrzycki Las. Po drodze jest szlaban, który często jest zamknięty i trzeba pod nim przejść. Woda dość szybko staje się głęboka i trzeba uważać.

Drugie zejście do wody, tym razem do Jeziora Patulskiego ma dość dużą plażę odwiedzaną przez okolicznych mieszkańców. W przeciwieństwie do poprzedniego miejsca jest bardzo płytko i można dość daleko wyjść aż za trzciny. Uważać trzeba w połowie drogi, gdzie jest nagły uskok, który ma dość specyficzne dno – jest muliste i śliskie (co było dla nas nieco niekomfortowe i zaskakujące – kilka razy udało nam się pośliznąć :-)).

Ostatnie przez nas przetestowane zejście do wody z pomostem – też nad sąsiadującym z domkami Jeziorem Patulskim. Wybrzeże jest trawiaste i znajduje się na nim niewielki pomost, na którym można odpocząć. Plaży tu praktycznie nie ma, za to jest bardzo malowniczo i przyjemnie :-).

Opisałem powyżej tylko najbliższe miejsca – w okolicy jest wiele jezior i innych kąpielisk, które czekają na Wasze odkrycie :-).

Gdzie robić zakupy?

Najlepiej udać się do pobliskiego sklepu, który jest całkiem dobrze zaopatrzony w typowe produkty spożywcze, węgiel do grilla i inne akcesoria. Codziennie jest dowożone świeże pieczywo, ale żeby się „załapać” trzeba być dość wcześnie. Można podjechać samochodem, ale i pójść na spacer z domków – nie jest bardzo daleko, a po drodze są piękne widoki z wiaduktu nad torami kolejowymi.

Gdzie jeść?

Tuż przy sklepie spożywczym jest bardzo dobra restauracja, w której zawsze jest sporo gości – Gościniec Malinówka. Pyszne potrawy, dania regionalne i pierogi domowej roboty – polecam!

Podsumowanie – czy warto?

Jechaliśmy tutaj nie wiedząc, czy pobyt będzie przyjemny, jako że ośrodek był świeżo otwarty. Wyjeżdżając, żałowaliśmy, że byliśmy tutaj tylko tydzień. Od samego początku czuliśmy się zaopiekowani przez właścicieli, którzy bardzo się starali, żeby nam niczego nie brakowało.

Okolica – przepiękna – nic dodać nic ująć. Kaszuby są mocno niedoceniane, a dla osób chcących odpocząć od zgiełku miasta jest to miejsce idealne. Przyroda, jeziora, mało uczęszczane ścieżki w lasach. Wszystko to, czego nie znajdziemy w bardziej obleganych miejscowościach.

Same domki oferują wszystko co niezbędne do wypoczynku, a stale pojawiają się nowe atrakcje na miejscu. Widać że właścicielom zależy na gościach i ich dobrym samopoczuciu. Jeśli mielibyśmy się zastanawiać nad noclegiem na Kaszubach – to Ostrzycki Las albo Osada Skoczkowo – innej opcji nie ma :-).

Skomentuj