Klimczok i Szyndzielnia – szczyty w Beskidzie Śląskim

Jedną z wycieczek w czasie pobytu w Szczyrku w apartamencie Modrzewiowa 12 był wjazd na Skrzyczne opisany już przez nas wcześniej. Lubimy odwiedzać za każdym razem inne miejsca, dlatego na kolejny wypad zaplanowaliśmy dotarcie na szczyt Klimczoka.

Klimczok sięga wysokości 1117 m n.p.m. i leży na granicy Bielsko-Białej i Szczyrku. Chcieliśmy się wybrać z psami, dlatego trasę dopasowaliśmy do nich, żeby nie była zbyt męcząca w letni ciepły dzień. Zdecydowaliśmy się na wjazd koleją gondolową na Szyndzielnię (1029 m n.p.m.), dzięki czemu za jednym razem odwiedziliśmy aż dwa szczyty.

Nie było to jednak całkowite „pójście na łatwiznę” – z kolejki na Szyndzielnię na Klimczok idzie się około 2,5 kilometra, dzięki czemu mieliśmy dwa w jednym – pieszą wędrówkę i wygodny wjazd połączony z podziwianiem krajobrazu. Jeżeli chcecie wejść w całości samodzielnie, poniżej znajdziecie dwie propozycje dotarcia na Klimczoka.

Szlak pieszy ze Szczyrku

Startując z centrum Szczyrku najlepiej wejść niebieskim szlakiem, który doprowadzi Was do czarnego szlaku już bezpośrednio na szczyt Klimczoka. Po drodze możecie kontynuować wejście niebieskim szlakiem, a dojdziecie do schroniska PTTK.

W sezonie parkowanie w Szczyrku może być utrudnione, jednak trasa jest dość ciekawa i jej część zapewnia piękne widoki na Skrzyczne, Malinów, pasmo Kotarza, a także Czantorię.

Szlak pieszy z Bielska-Białej

Jeżeli chcecie wystartować na Klimczok z Bielska-Białej, najlepszą opcją jest zostawienie samochodu na parkingu pod Szyndzielnią, skąd ruszacie na szlak lub jako alternatywę możecie dotrzeć do dolnej stacji kolejki gondolowej oddalonej o około kilometr.

Są tu do wyboru dwa szlaki – czerwony (dłuższy) i niebieski (krótszy) – oba finalnie prowadzą w to samo miejsce, czyli na Szyndzielnię. Niebieski szlak w 1/3 trasy łączy się z zielonym, którym dalej kontynuujecie podejście. Z Szyndzielni na Klimczok dotrzecie już żółtym lub czerwonym szlakiem.

Kolejka gondolowa na Szyndzielnię

Opcja, którą wybraliśmy to wjazd kolejką gondolową na Szyndzielnię i dalej piesze przejście na Klimczok. Podobnie jak z trasą pieszą z Bielska-Białej, zaczęliśmy na parkingu pokazanym na mapie powyżej.

Przeszliśmy około kilometra wzdłuż asfaltowej drogi, aż napotkaliśmy pomnik kolejki, z którego do dolnej stacji było już niedaleko.

Kolej gondolowa dowiozła nas do górnej stacji, skąd szybko dotarliśmy do schroniska PTTK pod Szyndzielnią. Aktualny cennik biletów znajdziecie na tej stronie – warto od razu się zdecydować czy jedziecie w obie strony – bilet na wjazd i zjazd jest bardziej opłacalny niż osobne przejazdy. Przy górnej stacji kolejki jest świetny taras widokowy – za dodatkową opłatą – warto od razu kupić wstęp przy okazji biletu na przejazd.

Po zakupie biletu weszliśmy na peron kolejki – tu myślę że ważne jest, że psy muszą być na smyczach i w kagańcu.

Sama kolejka jest nowoczesna i bez problemu zmieściliśmy się w 6 osób (dwoje nastolatków, dwoje dorosłych i dwa psy rasy Golden Retriever).

W czasie wjazdu można podziwiać piękny widok Bielska-Białej i otaczające lasy – szlak pieszy podobną trasą już nie obfituje w takie widoki i przebiega głównie między drzewami.

Wyszliśmy z peronu i znaleźliśmy się przy budynku górnej stacji kolejki, obok której jest wspomniana wyżej wieża widokowa.

Przy dobrej przejrzystości powietrza z tarasu umieszczonego na wysokości 18 metrów rozpościera się widok na Bielsko-Białą, Beskid Mały, Śląski oraz Żywiecki, Babią Górę, Pilsko i Tatry.

Na balustradzie są umieszczone informacje, które szczyty widać – to bardzo pomaga w orientacji w panoramie okolicy. Taras widokowy i schody wejściowe są ażurowe, co dla osób z lękiem wysokości może być problematyczne i warto wziąć to pod uwagę przed wejściem na górę.

Z górnej stacji ruszyliśmy w dalszą drogę zielonym szlakiem w stronę schroniska PTTK na Szyndzielni, które jest najstarszym schroniskiem w Beskidach. Na miejscu możecie odpocząć, coś zjeść, albo też przenocować.

Teoretycznie byliśmy prawie na szczycie Szyndzielni, ale w ogóle tego nie poczuliśmy, może nieco tylko w punkcie widokowym zaraz obok schroniska.

Ze schroniska poszliśmy dalej w stronę Klimczoka żółtym szlakiem. Trasa była łatwa, a sama droga w miarę równa, miejscami tylko kamienista.

Szlak jest mocno zadrzewiony, czasem jest więcej przestrzeni, ale widoków tak naprawdę nie było prawie wcale.

Ostatni odcinek był dla nas najtrudniejszy – pod górę, kamienistą ścieżką, która nie była zbyt komfortowa dla naszych psów. Tuż przed samym szczytem Klimczoka rozdzieliliśmy się – część ekipy została z psami na dole, a ja wszedłem do końca.

Sam szczyt Klimczoka to wielka polana, przy której jest maszt z antenami przekaźników telekomunikacyjnych. Widać stąd Magurę i schronisko PTTK Klimczok, gdzie możecie kontynuować wędrówkę.

Zawróciłem tutaj, dołączyłem do reszty wycieczki i poszliśmy z powrotem w stronę górnej stacji kolejki.

W sumie przejście w obie strony zajęło nam ponad godzinę, a dystans to około 5 kilometrów.

Dotarliśmy do górnej stacji kolejki i zjechaliśmy na dół. Dla naszych psów te około 7 kilometrów to była wystarczająca wędrówka i były po niej mocno zmęczone (trzeba jeszcze doliczyć kilometr z parkingu i powrót do samochodu).

Podsumowanie

Klimczok i Szyndzielnia to obowiązkowe punkty do odwiedzin w trakcie pobytu w Beskidzie Śląskim, szczególnie jak jesteście w Szczyrku lub w Bielsku-Białej. Można dotrzeć pieszo, a można i tak jak my – wygodną koleją gondolową na Szyndzielnię.

Jakiego wariantu byście nie wybrali, będziecie mieli okazję do wędrówki po górach i podziwiania pięknych widoków. Jeżeli nie macie ochoty na wędrówkę – wystarczy wjechać na Szyndzielnię i wejść na wieżę widokową. Nie jest to oczywiście miejsce do wspinaczki wysokogórskiej, ale doskonała lokalizacja do spędzenia rodzinnie czasu w górach, szczególnie z dziećmi i psami.

Polecamy!

Skomentuj